czwartek, 23 września 2010

          Aborcja... Temat w Polsce zastępczy, służący do przepychanek politycznych. Powieść Vedrany Rudan jest wyzbyta z tego pierwiastka, przez co staje się ludzka.
Autorka wykorzystuje teorie krążące na temat ciąży i przekształca je do własnych celów. Wprowadzony zostaje element fantastyczny w postaci rozmów płodów. Powszechnie uważa się, że dzieci już w łonie matki odczuwają jej emocje matki, „słyszą”, co do nich mówi. W powieści to płody martwią się o to, że ich obawa przed aborcją przeniesie się na stan ich matki, przez co faktycznie tego dokona. To też pozwala się zastanowić, od kiedy tak naprawdę zaczyna się życie. Z medycznego punktu widzenia za śmierć uznaje się moment, w którym wszystkie organy ludzkie zakończa swoją pracę. Czy więc to samo tyczy się życia? Czy jest ono dopiero wtedy, gdy wykształcą się wszystkie organy? A może jednak zaczyna się w momencie zapłodnienia? Odpowiedź na to pytanie jest uzależniona od wiary, przekonań. Dlatego pozostawię to tak jak jest, by moje zdanie nie przysłoniło książki. 
Przy pomocy Babuni ( nie mylić z Babcią) pisarka pokazuje, że dopóki człowiek jest na tym świecie dopóty potrzebuje miłości, kontaktu. Potrzebuje czuć się ważny a nie wyzyskiwany. Dla rodziny Babunia Nada jest... No właśnie, czym jest? Niestety, nie można zapytać o to, kim jest. Babunia jest tylko sposobem pozyskiwania pieniędzy. Pieniędzy, które uważają za swoja własność i które skrupulatnie jej wyliczają.
Okazuje się, że Babcia (córka Babuni) jest zaniedbywana przez męża, przez co wdaje się romans z mało przystojnym Włochem. Romans ten można nazwać „ lekką formą” prostytucji, bowiem z prezentów od kochanka utrzymuje dom. Miłość jednak przychodzi i do niej, nie do końca oczywista od samego początku bowiem ona nigdy nie pyta o pozwolenie, nie puka do naszych drzwi by się przedstawić. Wzruszyło mnie, ze wiedziała o ciąży swojej córki jeszcze przed tym jak dla niej było to osobiste. Pokazana jest ta niesamowita intuicja, znaki, które rozpoznać może jedynie kobieta w ciąży.
Myślicie skoro jest reakcja musi być też akcja. Co zatem robi zaniedbujący mąż? Wspomina, milczy... Josko, bo tak się zwie, był ochotnikiem podczas jednej z wojen. Vedrana Rudan fenomenalnie wprowadza nas do psychiki żołnierza. Ukazuje mechanizmy jakże odległe od tych codziennych. Widzimy jak adrenalina może uzależnić. Żołnierze podczas misji muszą być przekonani o wyższości swoich celów. Niestety dla nich wojna nie trwa wiecznie i trzeba wrócić do rzeczywistości, zmierzyć się z nią i przyjąć ją taką, jaka jest. Nie każdemu z nich się udaje. Dzięki pani Rudan schodzimy do najciemniejszych zakamarków psychiki Josko i chcemy wyjść stamtąd jak najszybciej. Chociaż w książce poświęcono mu najmniej miejsca to zdecydowanie jest to najlepsza postać, bowiem mniej znaczy więcej w tym wypadku. 
Choć temat aborcji jest pozbawiony zabarwienia politycznego, to w samej książce jest go dużo. Zarówno Polska jak i Chorwacja posiadają młode demokracje ( Wyjątkiem jest to, że w Polsce prezydenta i premiera wybiera się osobno w niezależnych od siebie wyborach. Zaś w Chorwacji panuje system semiprezydencki, gdzie to wybrany Prezydent sam powołuje premiera i ministrów). Nie jest to bez znaczenia w przypadku tożsamości narodowej. U nas zastanawiamy się, kogo możemy nazywać tym „prawdziwym” Polakiem, kto jest patriota itp. W Chorwacji problem się przedstawia podobnie. Autorka wskazuje nierówności w społeczeństwie, gdzie to Chorwaci uważają się za lepszych od Serbów mieszkających w „ich” kraju. Dostaje się również Ameryce za wojny z terroryzmem. Bohaterowie uważają, że wcale nie chodzi o sprawiedliwość tylko o pieniądze, o złoża ropy. Wskazuje się wyzysk żołnierzy, mamienie młodych ludzi podniosłymi hasłami, po czym wypluwa się ich jak żylasty kawałek mięsa w ustach.
Tytułowi Murzyni we Florencji to iskierka nadziei ludzi zawiedzionych, przepełnionych żalem. Człowiek potrzebuje wierzyć, potrzebuje jakiegoś celu. Jest też egoistą, który potrafi się cieszyć z nieszczęścia innych. Dowartościowuje się, jeśli widzi, że ktoś ma gorzej tak jak Murzyni we Florencji sprzedający duże parasole po 10 euro a małe po 5euro.
Książka obfituje w bardzo dużą liczbę wulgaryzmów. Przyznaję, że w życiu codziennym działają na mnie jak płachta na byka za to w powieści są niezbędne, wzbogacają charakterystykę postaci. Każde przekleństwo jest przemyślane i użyte nie bez powodu. Lektura przepełniona ironią, sarkazmem w najlepszym wydaniu, bo niesamowicie inteligentny.
Jeśli będziecie w księgarni to zwróćcie uwagę na okładkę. Na ekranie monitora prawie niemożliwym jest dostrzeżenie tego, że na tym pięknym ciążowym brzuszku ( bo każdy jest piękny, bez wyjątku) znajduje się drzewo genealogiczne tej literackiej rodziny, każdy z jej członków ma własny podpisany kawałek. Rozmieszczenie przedstawia rzeczywisty stan rodziny, to kobiety są jej podstawą i motorem rozwojowym, dlatego też to one są po stronie pnia tego drzewa.
Zakończenie? Genialne, zaskakujące i pozostawiające w czytelniku głód wiedzy o losach bohaterów. Każdy z nas może zakończyć tą historię według własnego zdania o happy endzie czy też jego braku.
Dzięki tej książce zobaczycie, że nie ma banalnych historii i żadna nie jest jedną z wielu. Każda niepowtarzalna na swój sposób.
Polecam.

5 komentarzy:

słowoczytane pisze...

Bardzo mi się podoba ostatnie zdanie, o tym, że nie ma banalnych historii - i książka zdaje się to potwierdzać.

Pozdrawiam :)

Klaudyna Maciąg pisze...

Nie jest to tematyka, o której lubię czytać - prędzej wolę 'gadać' ;) Niemniej, książka wygląda na naprawdę interesującą...

Klaudyna Maciąg pisze...

Podsumowując... Muszę się zastanowić. Mam obecnie nastrój na nieco trudniejszą tematykę, ale z drugiej strony obawiam się, że może mi się tylko nastrój pogorszyć. Jakaś jesienna deprecha, czy co.

izusr pisze...

A ja akurat czytam "Miłość od ostatniego wejrzenia" i chociaż poruszany temat jest niezwykle ważny to jednak styl Rudan zupełnie mi nie podchodzi :(

Unknown pisze...

Skarletko,
Dziękuję, starałam się. Książka potwierdza to i wiele innych rzeczy.

Klaudyno,
Oczywiście, że lepiej się rozmawia. Jednak większość z Nas nie była na wojnie, będąc w ciąży nie myślała o aborcji, nie jest starocinką ani kochanką. Ciężko jest więc mówić o czymś, o czym nie ma się pojęcia. Takie książki pozwalają zastanowić się przynajmniej nad pewnymi punktami widzenia.
Każda książka powinna mieć swój czas. Nie ma okresu przydatności, można po nie sięgnąć wtedy, gdy czujemy się gotowi. Obecnie pogoda za oknami wyjątkowo piękna więc może warto przeczytać coś odrobinę depresyjnego by móc wyjść na spacer i docenić to, co się ma.

Izusr,
Jak wiadomo nie ma pisarza, który zadowoli wszystkich. Żałuję, bo moim zdaniem pani Rudan ma potencjał. Czy ma talent to się zobaczy po przeczytaniu kolejnych książek. Przynajmniej ja zobaczę i doniosę na blogu.

Pozdrawiam serdecznie Was wszystkie i dziękuję za komentarze :-).