piątek, 1 października 2010

„ Nie trzeba 10 kroków by zdobyć faceta. Wystarczy jeden. Zrób mu loda”
Te słowa Gerard Butler mówi w komedii „ Brzydka prawda”.
Jak również te słowa idealnie cechują książkę dr Sonii Borg. Nieważne, co się dzieje seks oralny dobry na wszystko...
Wydawnictwo ze swojej strony zrobiło wszystko by książka wydawała się atrakcyjna, niestety jednak nie mieli wpływu na treść.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od zdjęć, bo te najbardziej będą przykuwać uwagę w księgarni. Moim zdaniem zbyt słodkie, zbyt wystylizowane, niekiedy niczym kadr z filmu erotycznego. Kobiety na nich są maszynkami do sprawiania rozkoszy, nie widać najmniejszych emocji na ich twarzach. Nie wiem też, w jakim celu praktycznie na każdym zdjęciu pokazane są piersi, z którymi nic absolutnie się nie robi. To w końcu poradnik dla pań. Być może pani doktor chciała dać wrażenie, że podczas seksu oralnego tak właśnie wyglądamy dla swoich mężczyzn. Cóż... Mam nadzieję, że ja tak nie wyglądam.
Scenariusze.... Krótkie, nie uwzględniające kobiet jako osobniki, którym sprawia się również przyjemność. Raziło mnie ciągłe powtarzanie słów jak „ lodzik”, „ francuz” itp. Nie zgadzam się też, ze zdaniem pani doktor, że seks oralny mężczyźnie się należy. Nie zgadzam się z tym, że seks powinien być wykorzystywany do osiągania swoich celów przez kobietę. To nie muszą być dobre cele, przynajmniej dla związku. To odraczania wyroku, niż załatwianie spraw tak, jak robią to dorośli ludzie.
Książka dedykowana jest córce autorki by mogła dorastać w świecie pozytywnie nastawionym do seksu. Z całym szacunkiem do metod wychowawczych doktor Sonii, ale ja bym nie chciałaby moja córka uważała, że „zrobienie dobrze” mężczyźnie, którego pierwszy raz widzi się na dyskotece jest ok., gdy ma się przy sobie prezerwatywę.
Wydaje się, że zaufanie, oddanie, wierność, intymność nic nie znaczą w porównaniu z przyjemnością, i to nawet nie naszą własną a mężczyzny.
Mnie książka absolutnie nie przekonuje. Nie wniosła nic do mojego światopoglądu w sprawach erotycznych, nie oświeciła mnie a tylko niekiedy mocno zniesmaczyła. Jeśli już ktoś po nią sięgnie to chciałabym, żeby te osoby ceniły wyżej wymienione wartości a podręcznik potraktowały jedynie jako uzupełnienie.

5 komentarzy:

matylda_ab pisze...

Kolejna książka/poradnik, z której należy się śmiać. Seks to towar, jak widać, wciąż najbardziej chwytliwy i poszukiwany. Czyli abstrahując: wszystko na tym świecie i tak kręci się wokół seksu! ;)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Shirkus pisze...

Podoba mi się Twoja recenzja - rzeczowa. I to na pewno będzie książka, której nie przeczytam. Bo uważam tak samo jak Ty na temat seksu. :)

Mavericus pisze...

Szczerze to nie rozumiem dla kogo wydawane są tego typu książki. Z tematem seksu jest problem, bo trzeba umieć nie tyle go opisywać, ale poruszać. Ostatnio przeglądałem w księgarni "Kamasutrę". Uwierz ciężko znaleźć odpowiedni poziom merytoryczny i estetyczny. Książka mnie nie zainteresuje, bo nie ma potrzeby przekonywać się czy opisane techniki działają. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt

Unknown pisze...

Mavericus,
A czy opisywanie nie jest już jednoznaczne z poruszeniem?
Ludzie są różni, więc ich seks również. Niekoniecznie trzeba z takich książek korzystać całościowo. Osoby, które już mają doświadczenie, mogą po prostu wykorzystać kilka pomysłów na urozmaicenie i podgrzanie atmosfery w swojej sypialni.
Estetyka jest rzeczą względną. Oprócz różnic indywidualnych, istnieją te biologiczne, uwarunkowane przez płeć. Kobieta inaczej spojrzy na zdjęcia, ale nie wykluczam, że męzczyzna może zdobyć się na empatię i spróbować zobaczyć to, co ona. :-)

Dziękuję za życzenia. Tobie również wszystkiego dobrego. :-)