poniedziałek, 26 grudnia 2011


Wszystkie gwiazdki Disney’a traktuję raczej jak ciekawostki turystyczne niż prawdziwych rzemieślników, więc wielkich oczekiwać nie miałam. Muszę jednak przyznać, że miło się zaskoczyłam. Choć Zac Efron nie wniósł się na wyżyny aktorstwa (wątpię by kiedykolwiek też miał to zrobić, ale kto wie) to zagrał nieźle, nie cierpiałam, gdy patrzyłam na ekran. Reszta aktorów też została zgrabnie dobrana i razem udało im się stworzyć niezłą ekipę.
Film ma swoje momenty zaskoczenia, przez co wymyka się z szufladek i nie pozwala przewidzieć do końca zakończenia. Przyznam się, że nawet parę łez spłynęło po moim policzku (chyba się starzeję) i trzymałam kciuki by mu się udało osiągnąć wyznaczony cel (zdecydowanie się starzeje).
To nie jest film godzien oskara, niekiedy nawet infantylny, ale kieruje spojrzenie widza na to, co ważne w życiu. Pokazuje, że to ile będziemy żyli zależy przede wszystkim od naszych bliskich i tego jak długo będą trzymać nas w swoich sercach.


Wydawać by się mogło, że to jeden z wielu filmów o młodej dziewczynie zakochującej się w starszym mężczyźnie. Bo przecież jak tu się nie zakochać, gdy mężczyzna ma obycie, pieniądze, dzięki którym zabiera lubą do drogich restauracji, a na urodziny zaprasza do Paryża. Czy jednak idylla może trwać wiecznie? Oto jest pytanie.
Pierwsza część filmu zachwyca. Niesamowita gra aktorska i wyraziste postacie, został oddany klimat lat sześćdziesiątych, piękne stylizacje (wszystkie sukienki razem z dodatkami chętnie zobaczyłabym w swojej szafie), scenografie dopracowane do ostatniego elementu.
Niestety bańka mydlana szybko pryska. Nie bardzo wiadomo, o co chodzi w filmie, koniec dość przewidywalny. Z tej historii nie płynie żaden morał, chyba sami realizatorzy nie wiedzieli czy bohaterkę potępiać czy gloryfikować.
Film jest trochę jak tytułowa dziewczyna, dąży do czynów wielkich w momencie, gdy sama dopiero odkrywa, kim jest, a to, co zobaczy nie zawsze będzie jej się podobać. Zachłysnęła się życiem i próbuje wrócić do stanu normalności.



Nie lubię kopii, a tu miałam wrażenie, że oglądam kilka musicali zamkniętych w ciasnej szufladzie. Nie ma tutaj nic, czego by nie było. Scenariusz sztampowy z jedynym możliwym i wiadomym zakończeniem.
Kiedy porówna się burleskę Dity von Teese z tym, co widać na ekranie to odnosi się wrażenie, że aktorki zamiast być tancerkami uprawiają najstarszy zawód świata. Więc w zasadzie i analogicznie można by rzec, że to film o d**** Krystyny. Stylizacje są tanie i kiczowate, nie pomagają tutaj nawet piękne Louboutiny.
Chwała za to, że nie zdecydowano się pokazać godzinnych treningów jak to biedna dziewczynka ćwiczy i łamie sobie nóżki.
Choć wiele złego można by powiedzieć o Cher i Augilerze, to bez wątpienia obie panie potrafią śpiewać. Tylko ich głosy ratują przed nazwaniem tego dnem totalnym.



Jedna z niewielu bajek, która została stworzona od początku do końca dla dzieci. To rodzice muszą się „zniżyć” do poziomu dziecka, dzieci zaś nie muszą już próbować zrozumieć politycznie niepoprawnych żartów dla dorosłych.
Świetna grafika i zabawne dialogi nie pozwolą Wam na nudę. Jak to w bajkach są zarówno dobre jak i złe charaktery, muszą być tarapaty i ich rozwiązanie. Razem z bohaterami śmiałam się i bałam o ich losy, trzymałam kciuki podczas pościgów. Dałam się uwieść, zapominając przy tym, że w produkcjach Disney’a nie ma złych zakończeń.



Niesamowity i niezwykle imponujący dokument.
Co sprawia, że jeden z najlepszych piłkarzy świata góruje nad całą resztą? Dlaczego Cristiano Ronaldo skacze wyżej niż większość koszykarzy? Jak to możliwe, że jest szybszy od zawodowego biegacza? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w powyższym dokumencie.
Największe wrażenie zrobiło ćwiczenie, w którym zadaniem Cristiano jest trafienie piłki w ciemności i wrzucenie jej do bramki. Nie tylko mu się udało, ale nie zrobił przy tym ani jednego niepotrzebnego ruchu. Niezależnie od tego czy piłka leciała tuż nad murawą czy wymagała odbicia barkiem.
Okazało się, że piłka na swój sposób jest jak szachy. By być najlepszym szachistą trzeba grać i zapamiętywać różne ustawienia, trzeba umieć przewidywać ruchy przeciwnika. Dokładnie tak samo jest z piłkarzami. Na swoich treningach przerabiają wszystkie warianty by potem wykorzystać je podczas meczu.
Warto go obejrzeć niezależnie od tego, jakiej drużynie się kibicuje. Naukowe spojrzenie na piłkę zupełnie zmienia sposób myślenia o tej dyscyplinie.

 Dokument można również obejrzeć na TVP Sport i TVP HD lub tutaj

7 komentarzy:

Nika pisze...

Jeśli chodzi o "Była sobie dziewczyna" mam bardzo podobne wrażenia - początek świetny, ale potem znacznie gorzej. "Zaplątani" to świetna bajka, ale moim numerem jeden w tym roku jest zdecydowanie "Jak wytresować smoka" :)

Edyta pisze...

W planach od dawna mam "Zaplątanych" i "Była sobie dziewczyna". O Cristiano... no cóż. Chyba nie dam rady się przemóc ;)

papierowa latarnia pisze...

Zgadzam się z poprzedniczką. "Jak wytresować smoka" to mój bajkowy nr 1 w tym roku. "Była sobie dziewczyna" to film nierówny, całkowicie się zgadzam, ale koniec końców i tak pozostawia dobre wrażenie :)

Unknown pisze...

Giffin,
Cieszę się, że nie jestem sama. :-)
"Jak wytresować smoka" nie miałam okazji obejrzeć. Bajki oglądam sporadycznie, właściwie dopiero jak się pokażą w tv więc możliwe, że przegapiłam. :-)

Edith,
Mam nadzieję, że choć jeden z zaplanowanych filmów przypadnie Ci do gustu.
Dokument nie jest sticte o Cristiano. On w nim występuje (razem z Jerzym Dudkiem w jednym ćwiczeniu) i analizowana jest jego gra, percepcja etc. Można to zastosować z pewnymi zastrzeżeniami do wielu innych piłkarzy. Można się też pośmiać. :-)

Magda pisze...

teraz mam ochotę na "Była sobie dziewczyna" jeszcze nie miałam okazji obejrzeć

Nyx pisze...

Oj, tak. jeśli chodzi o Burleskę, to zgadzam się z Tobą w stu procentach. Film mnie wymęczył w sposób okrutny i rzeczywiście - gdyby nie ciekawa muzyka, to już bym dawno zwymiotowała...

"Zaplątanych" NADAL nie oglądałam, a cała moja rodzina była na nich w kinie, ech. Muszę nadrobić. Chociaż ja te politycznie niepoprawne żarty właśnie uwielbiam... ;)

Unknown pisze...

Magdo,
Mam dzieję, że okazja się przytrafi i ifilm przypadnie do gustu.

Nyx,
Co za dużo to niezdrowo, a tam było zdecydowanie za dużo wszystkiego.
Ja tez bardzo lubię niepoprawne politycznie żarty, ale nie lubię gdy są wciskane do bajek, które mają być dla dzieci. Wtedy jest wrażenie, że chcą zadowolić wszystkich. A jak coś jest do wszystkiego, to jest ....