piątek, 23 kwietnia 2010


      Jeśli zaciekawiła Was moja recenzja książki „Wicked: Życie i czasy...” albo chociaż sama postać Elfaby, którą macie ochotę poznać zapraszam na Brocken, na Walpurgisnacht.
Brocken jest to najwyższy szczyt w Górach Harzu(Niemcy). Od dawna wierzono, że wszystkie wiedźmy, czarownice i demony lecą tam by obcować w najbardziej niecnych pozycjach z samym Lucyferem. Dodajmy, że szczyt Brocken idealnie nadaje się na takie orgie. Leży tam olbrzymia polana, która niemal przez cały rok jest okryta mgłą. Walpurgisnacht celebruje się zawsze w ostatni dzień kwietnia (macie jeszcze czas na spakowanie plecaków ). Wtedy w miasteczkach położonych w Górach Harzu odbywa się wielki festiwal magii.
O tym, że życie pełne jest ironii każdy doskonale wie. Ta nie ominęła również sabatu, bowiem swoją nazwę zawdzięcza świętej Walpurgis, urodzonej w Sussex na początku VIII w. Po śmierci jej ciało zaczęło wydzielać cudowny olejek, uważany za lek przeciw wielu chorobom. Kościół czci świętą 25 lutego, w rocznicę jej śmierci oraz 1 maja w rocznicę jej kanonizacji. Tak się złożyło, że święto Walpurgii zbiegło się z dawnymi obchodami boga Bela, kiedy to Celtowie przygotowywali się na nadejście lata. Gaszono wtedy światła, by ziemia mogła pogrążyć się w ciemnościach a mroczne siły harcować do woli. 1 maja nachodziło dla Celtów królestwo jasności i nastawał nowy, lepszy czas. Palone tamtej nocy ogniska miały przypominać o nadejściu światła.
Obecnie centralnym punktem obchodów święta jest Hexentanplatz, czyli plac Czarownic w Wernigerode. Stąd wszystkie nałożnice Lucyfera odlatywało do Brocken aby poślubić diabła i wyczyniać wszystko to, co sprawia, że święta Walpuria przewraca się teraz w grobie.
Współczesne czarownice (a jest ich naprawdę wiele) zamieniły Noc Walpurii w wielki festyn, na którym bawią się tysiące turystów. Niektórzy z nich nawet przebierają się za diabły i wiedźmy. Plac rozświetlany jest przez ogień ku pamięci Celtów. Wówczas też aktorzy występują, aby przypomnieć o czasach, kiedy to tańce i śpiewy zagłuszany odgłosy orgii dochodzące z Brocken. Sabat jest również pretekstem do wielkiej biesiady, na której podaje się poncz na winie i mięsa pachnące ziołami. Na drzwiach domostw zobaczymy krzyże a na podwórkach skrzyżowane miotły. Wszystko to miało ochronić mieszkańców przez złem.
Symbolem święta jest oczywiście figurka, na której Wiedźma z Brocken kurczowo trzyma się swojej miotły.
Pamiętajcie Zło i tak Was dopadnie, więc przynajmniej się z Nim zabawcie. :--)




Tak to właśnie wygląda :-)
Zapraszam.

3 komentarzy:

Lirael pisze...

Ale się ucieszyłam czytając Twój wpis! Fajny zbieg okoliczności. Wyobraź sobie, że byłam nie tylko w Wernigerode, ale w dodatku wdrapałam się w strugach deszczu na Brocken! Jedna ze szkół, z którymi współpracujemy w ramach projektu Comenius jest właśnie z Wernigerode.
Na Brocken rozbawiły mnie znaki drogowe nakazujące uważać na czarownice :)
Wernigerode jest ślicznym miasteczkiem, polecam wizytę w tym uroczym zakątku Niemiec.

Unknown pisze...

Lirael,
Ciesze się, że tak miło wspominasz tą wycieczkę. Mnie osobiście kraina geograficzna zwana Niemcami nigdy nie pociągała. Wątpie by był to mój cel podróży, ale nigdy nie mówię nigdy.
Pozdrawiam serdecznie :)

She pisze...

Wszystko jasne, kto lubi książki o czarownicach? Tylko czarownice ;p Caluski