piątek, 30 kwietnia 2010

   Dajemy Go z okazji urodzin, imienin lub tak po prostu, gdy chcemy powiedzieć „ Będzie dobrze”. Co to takiego? Oczywiście to słoń z porcelany. Słonie od zawsze są dla nas symbolem szczęścia. Czemu więc pozwalamy by tak bestialsko je traktowano i zabijano jedynie dla kości którą posiadają bo przecież Ich mięso nie jest zdatne do jedzenia. Głęboko wierze, że każdy z nas ma w tym swój udział. Pewnie powiedziecie, że nie macie wpływu. Jako jednostki na pewno. Jednak, co by się stało gdyby wszyscy ludzie mówiący podobnie jak Wy zjednoczyli się? Wiem, że to jedynie moje pobożne życzenie i nigdy do tego nie dojdzie. Dlatego zadowolę się jednostkową akcją, do której Was ogromnie zachęcam.
Mianowicie chodzi o adoptowanie słoniątka. Spokojnie, nie będziecie musieli go trzymać w domu. Chodzi jedynie o finansowe wsparcie fundacji „The David Sheldrick Wildlife Trust”. Kwota niewielka, bo równowartość 50 dolarów, którą płaci się raz na rok. Pieniądze, które mogą zrobić tak wiele. Zapewniam też, że nie pójdą w cyberprzesteń. W zamian za wsparcie otrzymacie certyfikat adopcji wraz ze zdjęciem słoniątka i informacjami na jego temat. Dodatkowo też będziecie mogli śledzić jego postępy w dzienniczku ucznia. Większą satysfakcje oferuje jedynie praca własnymi rękoma do czego również zachęcam.
Być może jesteśmy spokrewnieni z małpami, ale to do słoni najbliżej nam emocjonalnie. Te wielkie zwierzęta są niesamowicie kruche w środku. Tak samo jak my tęsknią, kochają, cierpią. Opiekę, jaką sprawuje nad nimi fundacja bez problemu można przyrównać do wychowywania niemowlęcia. Dodajmy do tego ich nieprzeciętną inteligencje i pamięć. Gdy raz spotkacie słonia, będzie Was pamiętał do końca życia. Podopieczni Daphe Sheldrick nie raz wracali do niej, gdy byli chorzy albo chcieli pochwalić się swoim nowym potomstwem. Czy nie tak właśnie my- ludzie postępujemy?
Pamiętajcie, że śmierć jednego słonia zabitego z rąk kłusownika trzeba „odpracowywać” przez 15 lat. Bilans jest przerażający, w dodatku na niekorzyść tych wbrew pozorom bezbronnych zwierząt.
Kilka książek na półce mniej, kilka kroków więcej w stronę biblioteki to naprawdę niewiele a tyle może. Jeśli moje argumenty do Was nie trafiają to przynajmniej pomyślcie o swoich dzieciach. Czy chcecie zafundować im drugą „Epokę lodowcową”? Chyba lepiej uczyć się na ŻYWYM przykładzie...


Adres fundacji: https://www.sheldrickwildlifetrust.org/

3 komentarzy:

Tucha pisze...

Popieram, popieram :)
Wspaniała inicjatywy, jeszcze patrzę przez pryzmat tego co pokazywała Martyna w swoim programie...Ludzie są straszni.
Jak zabili matkę, a małe słoniątko musiało na to patrzeć i zostało same przy zwłokach...:(

Balianna pisze...

Widzialam program...płakałam jak dziecko.
Zaraz zajrzę na stronę...

Dominika Anna pisze...

Nie widziałam programu. A szkoda. Inicjatywa piękna. Wejdę zaraz na stronę z linku ;)