Od samego początku miałam mieszane
uczucia wobec tego filmu. Mój podziw dla Colina był tak samo duży
jak niechęć do Cameron Diaz. Po zakończonym seansie nie było
inaczej.
On znawca sztuki, ona „urokliwa/prosta”
kowbojka. Razem mają oszukać jego szefa i tym samym zarobić
znaczną sumę pieniędzy, wszystko w ramach komedii. Niestety, na
próżno szukać dowcipu w dialogach, a gagi sytuacyjne są jedynie
powtórzeniem tego, co już było i to w o wiele lepszym wykonaniu.
Nie podobała mi się fabuła, brak w niej elastyczności i
zmienności wątków, brak zaskoczenia.
Nawet fantastyczny warsztat i urok
Colina - tylko dzięki niemu udało mi się obejrzeć film do końca
– nie był w stanie zatuszować kiepskiej Cameron. Ona
przyzwyczaiła już, że wybiera mało wymagające role, które
ograniczają się do „wyglądania”. Postacie drugoplanowe są
minimalnie widoczne, więc spuszczę na nie zasłonę milczenia.
Zdecydowanie nie polecam.
Miłość można spotkać wszędzie.
Czasem jednak mamy jej zwyczajnie dość, mówimy o „czasie dla
siebie, odpoczynku”. Julien jest specjalistą od związku, ratuje
je lub uświadamia pacjentom, że należy się rozstać. Sam unika
związków z powodów altruistycznych. Jest przekonany o tym, że
przynosi swoim partnerkom nieszczęście, one same zaś po krótkim
czasie bycia razem starają się go unikać. Gdy spotyka Johannę nie
ma zamiaru wychodzić poza sferę przyjaźni i jak możecie się
domyśleć, teoria nie ma nic wspólnego z praktyką. Rozpoczyna się
seria urokliwych i śmiesznych katastrof. Czy dziewczyna to
wytrzyma? Przekonajcie się sami.
Francuzi mają dar do komedii
romantycznych. Są lekkie, zabawne i przyjemne dla oka. Dobrze
dobrani aktorzy. Główna bohaterka pełna dziewczęcego uroku i
naiwności. Mężczyzna zaś jest połączeniem testosteronu z
powszechnie pożądaną wrażliwością.
Film jest prawdopodobny i przez to
pozbawiony hollywoodzkiego blichtru. Nie mamy wrażenia, że naciąga
się granice rzeczywistości i tym samym widza nabija się w butelkę.
Komedia idealna na spokojny wieczór pod kołdrą czy na ulubionym
fotelu z miską popcornu.
W TV film będzie emitowany 13.01 na Canale+
o godzinie 19.30 oraz 18.01 na Canale+Film o godzinie 16.40.
Przykładne małżeństwo ze stażem,
posiadające dorosłe dzieci. Czas płynąłby dalej, tak samo jak
ich idealne życie, gdyby nie „fanaberie” żony i potrzeba
bliskości. Po latach wychowywania dzieci, sprzątania domu i dbania
o wyprasowany garnitur męża zdecydowała, że ma prawo do „czegoś
więcej”. Pod jej przymusem wybierają się w podróż, by uratować
małżeństwo i trafiają pod opiekę znanego terapeuty. Poddawani są
typowym technikom terapeutycznym, dostają „prace domowe” i
odbywają sesje terapeutyczne....
Główny bohater ma problemy z
mówieniem o swoich uczuciach, ciężko zmienić wieloletnie
przyzwyczajenia, na które przecież zgadzała się jego żona grana
przez Meryl. Ponieważ miała to być komedia, sesje nie są
dramatyczne i nie widzimy potoku łez, który często zdarza się w
rzeczywistości. Sama terapia była skrócona i ograniczona do
najciekawszych wątków.
Nie przypominam sobie, bym śmiała się
szczególnie głośno. Film posiada typowy rozwój fabuły, więc
zakończenie też nie jest dla nikogo zaskoczenie. Choć było
prosto, lekko i przyjemnie, to miałam wrażenie, że utracono
potencjał historii. A przecież w niebanalny sposób można było
pokazać, że namiętność w związku jest kwestia umysłu i dbania
o wzajemną intymność, nie ma ona nic wspólnego z wiekiem. Sama
Meryl grała jakby poniżej swoich możliwości, które są ogromne,
co przecież powszechnie wiadomo.
Film, który można obejrzeć. Może
niektóre panie zechcą pokazać go swoim mężczyznom i rozpocząć
przy tym „niezobowiązującą” rozmowę?
Jeśli o mnie chodzi, świat nic by nie
stracił bez tej produkcji, choć ciężko jednoznacznie ją skreślić.
Chcecie sprawdzić, czy mam rację?
Zapraszam przed TV. HBO2: 13.01 Poniedziałek o godzinie 17.00 oraz 14.01 Wtorek o godzinie 7.50.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz