środa, 9 marca 2011


Miała być waleczna kobieta godna naśladowania...
Miała być pokrzepiająca historia.
Było jedne rozczarowanie.

Fabuła dłuży się w tej książce niemiłosiernie. Brakowało mi mocnych momentów, które potwierdziłyby sensowność tej książki.
Akcja dzieje się w XVII wiecznym Gdańsku to też i język nie może być potoczny. Trzeba mieć zdolności by wszystkie grzecznościowe formułki nie nudziły i nie stawały jak ość w gardle. Autorka owych zdolności zwanych też lekkością pióra zwyczajnie nie posiada.
O ile mi wiadomo to miejsca urodzenia nie wybiera się samemu. Kwestia przypadku i tyle. Bohaterka miała szczęście urodzić się w zamożnej rodzinie, którą stać było na wykształcenie córki i na jej bezrobocie. Sam talent, jeśli takowy posiadała to jedynie 5-10% sukcesu. Jestem przekonana, że w tamtych czasach były miliony takich dam tylko, że urodziły się w „niewłaściwych” domach i nie posiadały męża astronoma. To okoliczności ukształtowany Elżbietę, a nie na odwrót.
Miałam wrażenie, że pisarka chciała przedstawić czytelnikom portret psychologiczny. Sęk w tym, że dobry autor nie musi odnotowywać faktu, kiedy ton jest poważny, symbolizujący przemianę z dziewczynki w kobietę, bo potrafi tak dobrać słowa, że czytelnik sam się domyśli. Tutaj tego zabrakło.

Wielkim minusem jest brak bibliografii. Wątpię, że autorka urodziła się z pełną wiedzą na temat wybranej przez siebie bohaterki. Taka tematyka obliguje do wykazania swoich inspiracji po to by czytelnik mógł sprawdzić czy pisarz potrafi kreować swoją wersję wydarzeń, ma zmysł literacki czy może tylko powiela już wcześniej opublikowane dzieła. Jeśli jest fair w stosunku do czytelników (zakładamy, że jest) to bibliografia będzie wskazaniem kierunku, którym można podążać w celu pogłębienia swojej wiedzy.

Ja osobiście się wymęczyłam. Docenić mogę jedynie za kilka łacińskich przysłów, które sobie odnotowałam w kajecie i za okładkę.
Czytacie na własną odpowiedzialność.

6 komentarzy:

Madika pisze...

Szkoda, chętnie bym poczytała o interesujących Polkach w historii, bo mało mamy takich książek. Miałam na nią chęć, ale rezygnuję. Uczę się na cudzych błędach ;)

Katarzyna pisze...

Po twojej recenzji raczej nie sięgnę po ta pozycję. Nie lubię gdy książka się dłuży...

msAvey pisze...

Miałam zamiar ją przeczytać, ale jeśli nie warto- rezygnuję.

Pozdrawiam, będę tu wpadać częściej, bo warto, znalazłam kilka książek, po które chyba wybiorę się wkrótce do księgarni ;)

Unknown pisze...

Drogie Panie,
Pamiętajcie, że każda opinia jest subiektywna.
Na tym blogu: http://patsy-books.blogspot.com/2011/01/kornelia-stepan-zona-astronoma-historia.html jest pozytywna ocena ksiażki.
Jeśli książka Was zaintereowała to może warto będąc w księgarni przy okazji zerknąć na nią, przeczytać 2-3 strony by samemu móc ocenić czy styl pisarki faktycznie odpowiada.

msAvey,
Zapraszam serdecznie. :) Można wiedzieć jakie to książki Cię zaciekawiły?


Pozdrawiam serdecznie:)

Nemeni pisze...

Czytałam "Żonę astronoma" parę miesięcy temu i podobnie jak Ciebie - wymęczyła mnie ta książka okrutnie. To chyba ten toporny styl i nieudolna stylizacja wypowiedzi bohaterów na "historyczne".
A szkoda, bo materiał jest ciekawy, postać mało znana, mogło być ciekawie a wyszedł banał...
Pozdrawiam :)

Shirkus pisze...

Pojechałaś, oj pojechałaś. ;) Co jednam mnie nie zniechęci od wypożyczenia tej pozycji, ale z kupnem się wstrzymam. Ciekawe czy tak samo odbiorę tą książkę? Pozdrawiam :)