niedziela, 21 listopada 2010

      Czekolada to seks. Seks to narkotyk. Narkotyk to czekolada. Koło się zamyka i kręci w najlepsze.
Ponieważ 3 powyższe rzeczy należą do moich ulubionych nie mogłam odmówić sobie przyjemności sięgnięcia po książkę Paula Martina o jakże zaskakującym tytule „ Seks, narkotyki i czekolada”.
Ponieważ to lektura popularnonaukowa nie można mówić tutaj o fabule. Nie można też streścić jej własnymi słowami. Czy więc mogę powiedzieć coś więcej poza tym, że ogromnie polecam? Mogę i nawet to zrobię!
Po pierwsze jest jasno, czysto i klarownie. Wszystko jest uporządkowane i łatwe do wchłonięcia przez nasze mózgi. To nie lada sztuka, gdy operuje się całą masą pojęć i eksperymentów. Jeśli już o tym mowa to podobało mi się, że autor zwracał uwagę na metodologiczną stronę badań. Najprawdopodobniej jest to moje zboczenie zdobyte na studiach, gdzie przy każdym omawianym eksperymencie katuje się stroną metodologiczną. Tutaj autor nie nudzi, ale mówi to, co najistotniejsze o tym, dlaczego warto uznać ten wynik i dlatego lepiej zlekceważyć drugi a przynajmniej mieć wątpliwości. Kiedy mówi o metodach fMRI bądź PET to wyjaśnia zwięźle, na czym polegają i co te tajemnicze skróty oznaczają, bo przecież nie każdy to musi wiedzieć?
Po drugie humor autora. To nie jest rozprawa naukowa, więc mógł sobie na to pozwolić. Jak wiadomo im weselej tym lepiej wiedza wchodzi do głowy. Jego docinki często są taką kropką nad i w zdaniu. Wpasowane idealne niczym przecinki.
Po trzecie i ostatnie wielowątkowość. Zagadnienia omawia się pod kątem czysto chemicznym, biologicznym a także historycznym, społecznym. Ta mieszanka pozwala zrozumieć, dlaczego od wieków 3 powyższe czynniki nadal budzą nasze emocje i jeszcze długo będą budzić. Możemy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy nie tylko o Nas ludziach, ale również o zwierzętach, często bliskich nam na linii ewolucyjnej. „Niestety”, kiedy etyka wchodzi w pole nauki, to ona się właśnie kończy. Nieuniknione są, więc badania na zwierzętach, gdzie niekiedy to one są mądrzejsze od ludzi.

Swoją drogą to ciekawy zabieg autora, Wpierw nas kusi Nas opowieściami o tym, co lubimy najbardziej a następnie ma zamiar usypiać. Jednak to już będzie zupełnie inna bajka, inna książka, którą mam nadzieję również przeczytać i podzielić się z Wami moimi zachwytami.
Tymczasem polecam. Przyjemność w najlepszym wydaniu.

0 komentarzy: