czwartek, 22 września 2011


    Morderstwo jest jak pełny lunch w restauracji. Wpierw podaje się przystawki - to tylko wstęp, który dla zbrodniarza jest przygotowywaniem się do zbrodni. Następnie na stół wkracza danie główne - to akt malowany krwią. Ucztę kończy deser - tak jak my delektujemy się ciastem tak morderca delektuje się wspomnieniami o popełnionym przestępstwie. W życiu bywa tak, że rolę się zmieniają, to też lunch równie dobrze może być metaforą śledztwa. Przystawką są fakty, daniem głównym dochodzenie, a deserem satysfakcja z rozwiązania zagadki. Oba posiłki zaś znajdziecie w książce „ Klub koneserów zbrodni” Michaela Capuzzo.
    Historia zaczyna się banalnie, spotkaniem 3 mężczyzn. Frank Bender – artysta, plastyk, który rekonstruuje twarze zmarłych, Richard Walter – najlepszy na świecie psycholog kryminalny, William Fleisher – jeden z najznamienitszych agentów FBI. Łączy ich inteligencja, poczucie humoru, zamiłowanie do jedzenia i chęć niesienia pomocy, w tym celu założyli „Stowarzyszenie Vidocqa”.  Początkowo jego celem były comiesięcznie spotkania, na których przyjemność intelektualna równałaby się tej fizycznej, zmysłowej. Szybko jednak okazało się, że nierozwiązane sprawy można liczyć w setkach tysięcy, zaś ludzi cierpiący z tego powodu są miliony. Jako czytelnicy mamy okazje zapoznać się z 10 dochodzeniami, wśród nich jest dzieciobójstwo, pedofilia, morderstwo niepozornej studentki. Wszystkie przestępstwa budzą niedowierzanie, złość połączoną z bezradnością, obrzydzenie, niekiedy nawet strach. Na pierwszy plan wychodzi przede wszystkim postać Richarda Waltera, który odkrywa przed nami meandry ludzkiej psychiki, choć w opisanych przypadkach ten przymiotnik jest wyjątkowym nadużyciem.
    „Klub koneserów zbrodni” w rzeczywistości ma 82 bohaterów, ani jednego mniej, ani jednego więcej. Dlaczego właśnie tylu? Ponieważ dokładnie tyle lat miał w chwili śmierci Eugene-François Vidocq, którego „należało bez wątpienia uznać za ojca współczesnej kryminologii. W 1811 założył tajny oddział detektywów, rekrutujących się spośród byłych przestępców, do których zresztą sam się zaliczał. Napoleon Bonaparte uczynił z jednostki państwową agencję śledczą. Brigade de la Surete, prekursorkę FBI i Scotland Yardu. Vidocq jako pierwszy zaczął prowadzić kartoteki z informacjami o przestępcach, danymi balistycznymi, gipsowymi odlewami stóp i próbkami atramentów sympatycznych. [...] Główny stróż prawa w Paryżu był wielkim przyjacielem biednych i powtarzał, że nie zamierza aresztować złodzieja, który kradnie chleb, aby nakarmić rodzinę. Właśnie na Vidocqu wzorował się Victor Hugo, tworząc postać Javerta, nieustępliwego detektywa z Nędzników, a także Valjeana, byłego kryminalisty, który przechodzi wewnętrzną przemianę i pragnie wynagrodzić popełnione czyny.”*
    Michael Capuzzo rzuca cień światła nie tylko na techniczną stronę wszelkich dochodzeń policyjnych, ale też na życie prywatne swoich bohaterów. Możemy być świadkiem wielkiej miłości, wieczorów w towarzystwie polskiej wódki, geniuszu okupionego samotnością, niedoskonałości charakteru, ludzkiego pragnienia zemsty. To też moment wytchnienia dla czytelnika, który zapewne będzie przytłoczony ogromem zła i świadomością, że nie jest to jedynie wymysł genialnego pisarza. 
    Muszę przyznać, że przebieg 8 z 10 zbrodni znałam już od wielu lat, z racji mojego zainteresowania kryminalistyką. Mimo znajomości nazwisk przestępców i ich dalszych losów czułam ogromne wzruszenie, śmiałam się z żartów policjantów, przepełniała mnie złość, a niekiedy nawet strach. Nie mogłam oderwać się od tej książki, zaś moja mina, gdy dobrnęłam do końca zapewne warta była przysłowiowego miliona dolarów. 

    Podsumowując:
    Lektura obowiązkowa dla miłośników kryminałów i książek z dreszczykiem. Ciekawi od pierwszej do ostatniej strony. Miłość przeplatana jest zazdrością, seks oparami wódki, a życie ulicy konfrontowane jest ze słowami wielkich tego świata, takimi jak Arystoteles, Platon czy Szekspir. 
Polecam ogromnie.

*”Klub koneserów zbrodni” Michael Capuzzo, Wydawnictwo Literackie, str. 158

0 komentarzy: