Każdy mol książkowy przynajmniej raz w życiu chciał napisać
własną powieść. Czasem romans, czasem dramat, a czasem kryminał by dodać sobie
odrobiny adrenaliny w życiu. W
najlepszym przypadku efekt prac wylądował na dnie głębokiej szuflady, w
najgorszym wyściela dno wydawniczego kosza. Niezależnie od tego do której grupy
się zaliczycie ( i czy w ogóle), pomocną dłoń wyciągnął do Was M. V. Llosa,
który napisał „Listy do młodego pisarza”.
Jak nazwa wskazuje, forma jest epistolarna, skierowana do
anonimowego czytelnika – zadanie identyfikacji zostało ułatwione. Za pomocą
dzieł swoich kolegów po fachu i odniesień do codzienności (znakomita
przypowieść o tasiemcu), Llosa wykłada o czasie, sposobie kreacji bohaterów,
narracji, miejscu i innych związanych z warsztatem, dzięki którym biblioteczne
półki nigdy nie będą puste.
Wg noblisty to bunt pcha człowieka do pisania, ten sprzeciw wobec otaczającego świata. Jednocześnie każdy z pisarzy czerpie, nie zawsze świadomie, z tej rzeczywistości. Szczególnie w przypadku relacji międzyludzkich praktycznie niemożliwe jest znalezienie tematu, które nie byłby wcześniej opisany lub na tyle oczywisty, że nikt nie chciałby podjąć się opisania go. Dopiero Llosa przekonuje, że to nie temat znaczy o wartości dzieła, ale wykonanie.
Pisarz nie jest tu człowiekiem spoufalającym się, nie będzie przyjazną duszą, której wyżalimy się, opowiemy o swoich porażkach i sukcesach. Nie bez powodu na początku użyłam słowa „wykład”. Llosa stoi na mównicy i tłumaczy, nie zawsze posługuje się przy tym zrozumiałym powszechnie językiem. Sama musiałam kilkakrotnie zajrzeć go słownika, gdyż nie rozumiałam sensu napisanego zdania.
Wg noblisty to bunt pcha człowieka do pisania, ten sprzeciw wobec otaczającego świata. Jednocześnie każdy z pisarzy czerpie, nie zawsze świadomie, z tej rzeczywistości. Szczególnie w przypadku relacji międzyludzkich praktycznie niemożliwe jest znalezienie tematu, które nie byłby wcześniej opisany lub na tyle oczywisty, że nikt nie chciałby podjąć się opisania go. Dopiero Llosa przekonuje, że to nie temat znaczy o wartości dzieła, ale wykonanie.
Pisarz nie jest tu człowiekiem spoufalającym się, nie będzie przyjazną duszą, której wyżalimy się, opowiemy o swoich porażkach i sukcesach. Nie bez powodu na początku użyłam słowa „wykład”. Llosa stoi na mównicy i tłumaczy, nie zawsze posługuje się przy tym zrozumiałym powszechnie językiem. Sama musiałam kilkakrotnie zajrzeć go słownika, gdyż nie rozumiałam sensu napisanego zdania.
Nie znajdziecie tu recepty, złotego środka na zostanie
wielkim literatem, ulubieńcem milionów czytelników na całym świecie. Pozwoli za
to uniknięcie podstawowych błędów albo w ogóle odwiedzie Was od pomysłu „rzucam
wszystko i zostaję pisarzem”. Niektórzy z Was – Ci bez zamiarów rozrodczych –
dzięki „Listom” spojrzą inaczej na książki, po przeczytaniu będą mogli
dokładnie powiedzieć, czego oczekują od powieści i na jakiej tacy ma być to
podane.
Podsumowując:
Podsumowując:
O sztuce słowa w sposób fachowy i humanistyczny, nie
zapominając o tym, co najważniejsze – przyjemności.
Absolutnie wyjątkowy przewodnik po literaturze i zawodzie pisarza.
Absolutnie wyjątkowy przewodnik po literaturze i zawodzie pisarza.
Polecam
5 komentarzy:
We mnie to pragnienie pisania wciąż gdzieś tkwi. Od dawna noszę w swej głowie pomysł na powieść, ale chyba jestem zbyt tchórzliwa, by się odważyć go zrealizować. Obawiam się też, że moja książka byłaby kalką cudzych stylów, czy lektur przeze mnie przeczytanych.
Sama chęć pisania moim zdaniem jednak nie zawsze musi rodzić się z buntu. Może wykluwać się z wielkiej pasji, jaką potencjalny autor darzy literaturę.
Llosy jeszcze nie znam. I coraz bardziej ciekawa jestem jego książek :)
Brzmi swietnie, na pewno przeczytam, poza tym uwielbiam Llose.
Oj tak. Kto z nas uwielbiających czytać nie marzył kiedyś, że zobaczy swoją książkę na wystawie w księgarni. Ja przynajmniej myślę o tym sto razy dziennie. Jak na razie brak mi odwagi, żeby wyciągnąć swoje bazgroły z szuflady, ale z wielką ciekawością za to czytam wszelką literaturę "na temat". Na pewno sięgnę po Llose już nie długo. Pozdrawiam. Przy okazji gratuluję bardzo ciekawego bloga i zapraszam do mnie. http://juliaorzech.blogspot.com/
Ja niestety (jeszcze) nie czuję w sobie potrzeby pisania, ale może zmieni się to po przeczytaniu tej książki :)
Mam zamiar się zabrać do tej książki (lezy na półce i czeka swego czasu, który jest bardzo bliski)
Prześlij komentarz