niedziela, 3 lipca 2011

  
    Postanowiłam powiększyć swój dorobek literacki o dzieła znanych, cenionych i wyróżnionych w sposób szczególny. Jako pierwszego wybrałam nominowanego do literackiej nagrody Nobla Amosa Oza i jego powieść „Może gdzie indziej”. To był prawdziwy strzał w 10. Pokonałam po raz kolejny swój strach przed kompromitacją intelektualną oraz dostałam zastrzyk pozytywnej energii, która umocniła mnie w dążeniu do osiągnięcia wyznaczonego celu.
    Akcja toczy się w kibucu Mecudat Ram, czyli gospodarstwie, w którym ziemia jest własnością wszystkich a jego mieszkańcy pracują zgodnie ze swymi talentami i możliwościami. Dobrem nadrzędnym jest tu społeczność. Kibuc powstał poprzez połączenie syjonizmu z socjalizmem. Można również dostrzec tutaj utopijną nutę, bowiem mało uwierzy, że to mogłoby się rozprzestrzenić na skalę światową. 
    Poznajemy trzy pokolenia mieszkańców, którzy zarówno wspierają się jak i kłócą. Społeczność jest bardzo mocno zżyta ze sobą, przez co ciężko mówić o prywatności w naszym rozumieniu tego słowa. Nie następuje jednak deindywiduacja, dążenia poszczególnych jednostek są siłą napędową i wartością dodatnią. Na porządku dziennym jest plotka. Co ciekawe mieszkańcy nie piętnują tego zjawiska, ponieważ uważają, że dzięki temu mogą nad sobą pracować by owych pogłosek było jak najmniej. 
 Na szczególną uwagę i pochwałę zasługuje narrator-przewodnik, choć anonimowy to odnosi się wrażenie, że z pewnością jest jednym z członków wspólnoty. O swoich przyjaciołach opowiada ciepło, zabawnie, niekiedy złośliwie, dając im pstryczki w noc.
Choć dzielą nas tysiące kilometrów (biorąc pod uwagę umiejscowienie geograficzne kibucu), to łączy codzienność polegająca na pracy, kłótniach, pragnieniach, marzeniach, troskach, rozstaniach i powrotach.

    Amos Oz otworzył przed czytelnikami drzwi do świata niezwykłego w swej prostocie. Styl, którym posługuje się jest niczym miód dla duszy i ciała. Pisze niezwykle sugestywnie, dzięki czemu doznania czytelnicze są pełniejsze i mocniejsze. 
 To idealna książka dla osób, które mogą usiąść w ulubionym fotelu i pozwolić czasowi płynąć. Kiedy już wejdzie się do tego świata, ostatnią rzeczą, o której się myśli jest wyjście. 


3 komentarzy:

the_book pisze...

Też postanowiłam spędzić tegoroczne lato z wielkimi nazwiskami, klasykami literatury. Nie czytałam jeszcze nic Amosa Oz a to wielki wstyd. Ale nadrobię, nadrobię... :) Serdeczności :)

Claudette pisze...

Słyszałam już dużo o tym autorze, ale wciąż jakoś nie mogę przekonać się, by sięgnąć po jego książki.

Przede wszystkim dlatego, iż obawiam się, że to kolejny autor, który wyolbrzymia zjawisko antysemityzmu we współczesnym świecie, który pisze o wielkiej krzywdzie popełnianej cały czas jego narodowi.
Ponadto nie lubię narratorów, którzy przedstawiając rzeczywistość całkowicie subiektywnie starają się przekonać Czytelnika do swoich racji - wydaje mi się, że z takim "typem" mamy tutaj do czynienia.

Cóż, zastanowię się jeszcze. Może w końcu się przełamię i spróbuję :)

Pozdrawiam :)

Ala pisze...

Już od dawna planuję swoje spotkanie z tym Autorem, a Ty utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że naprawdę warto. dzięki! :)