Najnowsza powieść Yrsy Sigurdardóttir nie jest dla ludzi, którym marzy się spokojny sen lub beztroski odpoczynek. Od pierwszej strony panuje atmosfera tajemniczości i strachu przez czymś niezidentyfikowanym.
Główną bohaterką jest prawniczka Thora, która została wynajęta przez okrutnego pedofila, aby doprowadziła do rewizji procesu Jacoba, chłopca z zespołem Downa, którego osądzono za spowodowanie pożaru, podczas którego zmarło 5 osób. Każdy, kto choć trochę orientuje się w choroba genetycznych będzie przekonany, iż Jacob nie mógł popełnić tej zbrodni, z prostej przyczyny, jaką jest niewystarczająca inteligencja. Komu i dlaczego zależało na szybkim zakończeniu procesu sądowego oraz osądzeniu niewinnego człowieka? Tego dowiecie się już z książki.
Na pierwszym planie nie ma żadnej z postaci, w zamian za to jest problem społeczny – osoby niepełnosprawne fizycznie lub psychicznie, ich rola i funkcjonowanie w życiu codziennym. Zazwyczaj współczujemy im i ich rodzinom, ale jednocześnie chcemy odejść jak najszybciej i jak najdalej, przekonać się, że to nas nie dotyczy, że jesteśmy poza tym. Tymczasem autorka zmusza czytelnika do rozmowy z samym sobą, w pewien sposób sprawdza czy nasza deklarowana moralność jest równa faktom. Tytuł książki można interpretować na wiele sposobów (czego dowiedzie się podczas czytania), ale dla mnie przede wszystkim oznacza właśnie to zmuszenie do zaakceptowania, że „Oni” istnieją, nie są wymysłem marnego pisarzyny. „Spójrz na mnie” – brzmi jak wyzwanie, rozkaz.
W przypadku Tory niewiele można powiedzieć. Być może spowodowane jest to faktem, że to już 5 książka w karierze pisarki, w której bohaterką jest prawniczka. Historie dotyczące jej związku i rodziny są wątkiem pobocznym, a nawet marginalnym. Pewne jest, że posiada odruchy, które oczekiwane są przez czytelników w obliczu niesprawiedliwości. Nie chciałabym powiedzieć, że jest mało inteligentna, choć kilka kluczowych dla śledztwa zagadek rozwiązałam szybciej.
Pióro Yrsy Sigurdardóttir jest lekkie i przejmujące, umiejętnie stopniuje napięcie i żongluje wątkami. Nie ma tu ani jednego zbędnego słowa, ani jednej strony, podczas której odczujecie znużenie. Czyta się wprost błyskawicznie, a kiedy już skończycie nie będzie mogli przestać o tym myśleć. Nie ma tu łatwych tematów, a tym bardziej odpowiedzi.
7 komentarzy:
W bibliotece czeka na mnie już zamówione "Spójrz na mnie" i wprost nie mogę się doczekać :)
Bardzo lubię ten mroczny klimat u Yrsy i chyba znowu będę miała problemy z zaśnięciem po lekturze jej książki...
Nie mogę się jakoś do Sigurdardottir przekonać, męczy mnie lektura jej książek i to nie w ten dobry sposób, zwyczajnie nuży. Ale irytuje mnie to, ponieważ uwielbiam np. książki Lehtolainen, których po polsku wydanych jest mało, i chciałabym mieć jakieś za nią zastępstwo, a Sigurdardottir wydawała mi się w klimacie podobna. No nie wiem, może jeszcze raz spróbuję, którą z jej książek uznałabyś za najbardziej wartą przeczytania?
O tak!książka robi wrażenie. Muszę inne książki tej autorki poznać. Koniecznie.
Koniecznie muszę przeczytać! Uwielbiam takie książki i wiem, że ta mi się spodoba! :)
Po przeczytaniu Twojej recenzji bardzo ucieszyłam się, że mam tę książkę na półce. Spodziewałam się zwyczajnego kryminału, a tymczasem... :)
Zachęcająca recenzja. Bardzo interesuję się tematyką osób niepełnosprawnych, może nie tyle w literaturze co w życie - chcę w przyszłości pracować z takimi osobami.
kiedyś mignęła mi jakaś powieść tej autorki, ale nie zatrzymałam na niej wzroku, ackzolwiek zapamiętałam.
może to już czas, by sięgnąć z powrotem ;)
Prześlij komentarz