środa, 3 listopada 2010


     Jeśli macie ochotę spotkać autorkę bestsellerowej trylogii o Rozlewisku lub przekonać się na własne oczy, kim tak naprawdę jest Małgorzata Kalicińska zapraszam do Warszawy.
Spotkanie odbędzie się w ramach promocji jej najnowszej książki „ Zwyczajny facet”.

Szczegółowe dane:
10 listopada, środa, godz. 18.00
Traffic Club, ul. Bracka 25, III piętro
Autorce towarzyszyć będzie psycholog Maria Rotkiel
Prowadzenie: Leszek K. Talko
Fragmenty przeczyta Stanisław Górka



Pokrótce o książce:
Czasem kopnięcie losu przynosi nam wyzwolenie...
Pozbawiony pracy Wiesiek dowiaduje się od swego kumpla, że jest dobra praca, ale daleko poza domem. Przyjmuje ją z wątpliwościami i nadzieją, zresztą skorzystałby z każdej szansy, byle przerwać poniżający stan pałętania się po domu, bycia utrzymankiem własnej żony. Silne i prawdziwe męskie przyjaźnie pozwalają mu z humorem i dystansem przeżywać życiowe porażki i uwierzyć, że trzeba iść naprzód i poszukiwać sensu życia, nawet gdy wszystko jest przeciw i ma się ponad pięćdziesiąt lat. Los bywa szczodry... W jesiennych barwach Mazur oraz w zimowym krajobrazie Finlandii Wiesiek odnajduje nieznane mu dotąd znaczenie miłości - dojrzałej i mądrej - i kobietę, której tak długo szukał.
Małgorzata Kalicińska w swej nowej powieści - Zwyczajny facet - w stylu znanym z bestsellerowego Domu nad rozlewiskiem po raz kolejny udowadnia, że miłość może połączyć i uzdrowić pokaleczone osoby i być nadzieją na spełnione życie. Jesienią też rozkwitają kwiaty...


Napisałam Zwyczajnego faceta, bo tacy istnieją. Nie rzucają się w oczy, są cisi, nie narzekają, cierpliwie znosząc swój los. Dyskretni, a może wstydliwi? Temat przemocy psychicznej dotyczy głównie kobiet, ale i one bywają niebezpieczne,głośne, trudne, "awanturne". Głupota, podłość i inne cechy ludzkie nie posiadają określonej płci. Według mnie (jestem emancypantką) są dobrzy i źli ludzie, a nie anielskie kobiety i wredni faceci. Chyba zauważyłam problem i opisałam go - po prostu. Tak powstają książki.  Życzę dobrej lektury!
Małgorzata Kalicińska

2 komentarzy:

Klaudyna Maciąg pisze...

Szkoda, że w Częstochowie tak mało spotkań literackich :(

B. Silver pisze...

Zawiedziona... Nie miastem, nie odległością. Czyli ochy i achy nad Miszczuk to nie był przypadek ;)

Pozdrawiam