niedziela, 17 kwietnia 2011


     Mam dysonans poznawczy. Logicznie myśląc ta książka ma wszystko, co powinno sprawić, że mi się spodoba, a jednak tak się nie dzieje.
Na początku zaznaczę, że jestem ateistką a powieść jest chrześcijańska. Obiektywność nie będzie, zatem moją najmocniejszą stroną, ale do rzeczy...
Ciekawy pomysł na fabułę, choć kojarzący się ze szkołą. Pamiętam czasy swojego liceum, gdzie to polonistka zadawała do napisania wywiady ze Śmiercią i tym podobnymi „osobistościami”. Tutaj zaś to sam Diabeł zabiega (delikatnie rzecz ujmując) o napisanie biografii na podstawie jego wspomnień.
Postacie są wyraziste, język jest prosty, nie ma nachalnej nuty moralizatorskiej.
Wielki plus dla wydawnictwa za piękną okładkę, która zdecydowanie przyciągnie uwagę wielu potencjalnych czytelników.
Czego zatem brakowało? Chemii. Nie potrafiłam się wczuć w fabułę. Nie widziałam tej iskry, która wzbudziła płomień widoczny na okładce.

6 komentarzy:

Shirkus pisze...

A tak właściwie to o czym jest książka? Jakiś niedosyt mam informacji w tej recenzji.

Unknown pisze...

O Diable, który opowiada swoją historię swoją historię pewnemu wydawcy.
Ponieważ to pozycja chrześcijańska, nie ma tam nic czego można by nie wiedzieć.
Miłość do Boga, potępienie, łaska etc. Wszystko to o czym można rozmawiać z Diabłem. :)

M. pisze...

Zastanawiam się jak ja bym ją odebrała, ale jakoś nie ciągnie mnie do niej za specjalnie :) ale gdy nadarzy się okazja, być może po nią sięgnę :)

Pisany inaczej pisze...

A ja jako katolik jak bym ją odebrał? Zastanawia mnie to i chyba po nią sięgnę...

Odcień purpury pisze...

Czytałam jakiś czas temu i bardzo miło ją wspominam :) Do tego, że powieść jest chrześcijańska podeszłam obiektywnie, zwłaszcza, że sama nie przynależę do żadnej grupy wyznaniowej.

Agnes pisze...

Mam na półce, ale jakoś nie umiem się do niej zabrać.