czwartek, 28 kwietnia 2011


    Miało być pięknie a wyszło przewidywalnie.
Długo się rozwodzić się nie będę, bo zwyczajnie nie jestem sadystką, więc i przyjemność w tym dla mnie żadna.
Autorowi moim zdaniem brakuje lekkości pióra. Przez toporność języka, jakim posługuje się autor, czytanie stawało się drogą przez mękę oraz walką z nieustannie zamykającymi się powiekami. Sytuacji nie poprawiło również wydawnictwo, które w zasadzie prawie całą książkę streściło na jednej z zakładek.
Przyznam się, że książka zmęczyła i znużyła mnie na tyle, że wątku moralistycznego nawet się nie doszukiwałam. Przeczytałam, bo nie lubię zostawiać nieprzeczytanych pozycji.
Teraz wybór należy do Was.

1 komentarzy:

j.szern pisze...

A ja lubię analizować powieści, które mi się nie podobały, które mnie rozczarowały ;) Taki feler mam. Nawet odnoszę wrażenie, że lepsze notatki piszę właśnie o nich, niż o tych, które zrobiły na mnie wrażenie ;)