wtorek, 5 stycznia 2010



 W końcu udało mi się przeczytać „Chciałbym, żeby ktoś na mnie gdzieś czekał”. Tak dużo czasu mi to zajęło, ponieważ niestety tym razem Gavalda nie ujęła mnie niczym szczególnym. To, co kiedyś było jej atutem stało się wadą.
Książka to zbiór krótkich opowiadań. Jak uważałam idealnym by wypełnić małe przerwy między nauką. Styl jest tak sam jak przy innych książkach, czyli lekki i płynny. Niestety w przypadku tej książki oczekiwałam czegoś więcej. Autorka jedynie muska tematy samotności, ostatniego pragnienia przed śmiercią, przyjaźni, wybryków, zemsty. Z przykrością muszę stwierdzić, że książka nie pozostawiła mnie z jakimikolwiek przemyśleniami. Najprawdopodobniej bardzo szybko o niej zapomnę. Już zapomniałam....
Jedynie pierwsze opowiadanie jest godne polecenia w książce, ale nie jest to powód by ją kupować. Warto przeczytać podczas wizyty w empiku, to zaledwie kilka stron małego formatu. 




5 komentarzy:

czarnazaba pisze...

Niestety zgadzam się z Twoją opinią. To było moje pierwsze spotkanie z Gavaldą i mam wątpliwości czy jeszcze do niej wracać :>

Unknown pisze...

Czarnazabo,
Zachęcam do dania drugiej szansy. Mnie osobiście urzekła powieść "Po prostu razem".
Jest w niej scena, która zawsze mnie bawi gdy o niej pomyśle. Mianowicie rozmowa :
- Co ona potrafi ?
- Nic, ale zobaczysz robi to świetnie.

Tucha pisze...

Na mnie czeka "Pocieszenie" Gavaldy, ale jakoś nie mogę się za nie zabrać :)
Pozdrawiam

Unknown pisze...

Tucha
Z Gavaldą moim zdaniem jest tak, że trzeba się wziąć raz a dobrze. Ona ma krótkie książki więc nie ma z tym problemu. Ale jak się odłoży to ciężko wrócić.

She pisze...

to ja zaczne od kochalem ja i napewno bedzie to udana lektura :)