Są takie chwile, gdy patrząc w oczy ukochanej osoby chcemy zatrzymać czas. Czasami chcemy iść i zrobić coś szalonego, coś, co będzie wiecznym symbolem miłości i miłym wspomnieniem młodzieńczych lat. Jeśli myślicie podobnie jak ja zapraszam Was na rzymski most Milvio.
Młodzi ( również duchem), piękni i szaleńczo zakochani w sobie przychodzą tam by powiesić kłódkę na jednej z latarń czy łańcuchu. Klucz wrzucają do wody, by miłość była wieczna jak wiecznie będzie tamtejsza kłódka zamknięta. Na kłódkach często piszą swoje inicjały, wyznania miłości, obietnice wierności...
Spróbujcie szczęścia...
P.S., Jeśli macie ochotę na Ponte Milvio jako literackie tło historii o pewnej miłości zapraszam do książki „Tylko Ciebie chcę” Federico Mocci.
Młodzi ( również duchem), piękni i szaleńczo zakochani w sobie przychodzą tam by powiesić kłódkę na jednej z latarń czy łańcuchu. Klucz wrzucają do wody, by miłość była wieczna jak wiecznie będzie tamtejsza kłódka zamknięta. Na kłódkach często piszą swoje inicjały, wyznania miłości, obietnice wierności...
Spróbujcie szczęścia...
P.S., Jeśli macie ochotę na Ponte Milvio jako literackie tło historii o pewnej miłości zapraszam do książki „Tylko Ciebie chcę” Federico Mocci.
11 komentarzy:
Witam:-) Na Ukrainie jest podobna tradycja. Po ślubie młoda para idzie na most i wiesza tam swoją kłódkę. Bardzo mi się to podoba! Myślę, że nic nie zaszkodzi spróbować;-)
Kocie,
Pewnie, że nie zaskodzi spróbować. Sama kłódka nic nie da, ale za to jest miłym symbolem połączenia się dwóch istot.
Ciekawa wersja również z Ukrainą, choć jednak wole tą włoską, dostępną dla wszystkich :).
No proszę... A ja dziś przed południem biegałem wzdłuż Tybru i dzięki całkiem niezłej formie dobiegłem od Zamku Anioła właśnie do Ponte Milvio, choć zazwyczaj zawracam o jeden most wcześniej, czyli koło Stadio Olimpico...
Podobny zwyczaj zawieszania kłódek widziałem także we Wrocławiu na moście prowadzącym na Ostrów Tumski.
A ja myślałam, że w Polsce nie ma takiego miejsca :). Chyba za mało jednak po Polsce podróżuje.
A tak przy okazji to gratuluję kondycji i przede wszystkim chęci :) Mnie by nawet miliony dolarów nie skusiły do biegania.
Piękne miejsce...
Oczywiście muszę zwrócić uwagę na ostatnie zdanie =). Myślę, że i w ''Trzech metrach nad niebem'' spotkamy się z takimi miejscami... :) Bardzo polecam wszystkim.
To prawda, "Trzy metry nad niebem" to ujmująca historia z niebanalnym zakończeniem. W ogóle ksiażki autorstwa Mocci oddanają niesamowity klimaty Rzymu i jego mieszkańców.
Tak. Ja się w Mocce [czy jak to się odmienia] zakochalam już od pierwszej strony. I w Stepie ;D
Step... Ohhh Step.... Tak ja również się zakochałam, popadłam w uwielbienie bezgraniczne do jego postaci, dowcipu, wyszczekania, tupetu jakim się odznaczał. Oj zachodził za uszy, zachodził... A pod tą zimną pokrywą, takie gorące serce. Nic tylko zostać dla niego zbawicielka :).
O, a we Wrocławiu też jest taka tradycja ;). Pary u nas zaczepiają kłódki na moście Tumskim, po czym kluczyk ląduje w Odrze ;).
a swoja klódke juz zostawilas?
Izur,
Strasznie się cieszę że i u nas jest taka tradycja i miło o tym czytać :).
Anonimowy,
Kiedyś swojego czasu zostawiłam :)
Prześlij komentarz