Od pewnego czasu lubię przeczytać dobry kryminał. Od pewnego też czasu staram się poszerzać swoje wyprawy literackie o inne kraje bądź kontynenty. Cieszę się, więc, że mogłam te dwa elementy połączyć dzięki książce „ Nie oglądaj się” Karin Fossum.
Książka jest pierwsza z serii o inspektorze Konradzie Sejerze. Konrad jest zamkniętym w sobie wdowcem, świetnie sprawdzającym się w swojej pracy. Jego partnerem jest Jacob Skarre, człowiek, który jak wynika z książki zaliczył wszystkie możliwe kursy, od kucharstwa do wystroju łazienek. Razem świetnie się uzupełniają, lecz nie stanowią klasycznych przyjaciół. Sejer trzyma na początku duży dystans, jednak nie da się ukryć dużej sympatii, jaką żywią do siebie wzajemnie. Wraz z rozwojem śledztwa dotyczącego zabicia piętnastoletniej dziewczyny, rozwija się zażyłość między policjantami i dystans się zmniejsza, co sami zainteresowani zauważają z zaskoczeniem. Cała powieść utrzymana jest w skandynawskim klimacie. Emocje opisywane są w bardzo chłodny i dosadny sposób, relacje między bohaterami też są utrzymane z dystansem, liczy się często gra pozorów. Fossum fantastycznie ukazuje realia małych miejscowości, gdzie każdy zna każdego. Nic nie przechodzi bez echa, a już na pewno nie podejrzenie o zabójstwo. Czyn popełniony raz, pamiętany jest zawsze i do końca trzeba żyć z jego piętnem bądź wyprowadzić się. Autorka niewątpliwe ma talent. Pomimo braku jak dla mnie przejmujących emocji, grania na nich nie mogłam się odciągnąć od książki. Doskonale żonglowała podejrzeniami i informacjami na temat bohaterów. Praktycznie do ostatniego momentu miałam wątpliwości, kto i dlaczego popełnił zbrodnie na dziewczynie, a przede wszystkim, dlaczego to zrobił. Na jedyny minus powieści składa się zakończenie. Jestem nim rozczarowana. Autorka mogła się bardziej postarać, chociaż może chciała podtrzymać skandynawski – zimny klimat, to jednak miłoby było przeczytać o prawdziwej satysfakcji policjantów, może o reakcji rodziny. Czegoś brakuje, ale to naprawdę niewiele przy całej powieści.
Polecam Wam tą lekturę i sama niedługo postaram się o kolejne części na swoim biurku.
Książka jest pierwsza z serii o inspektorze Konradzie Sejerze. Konrad jest zamkniętym w sobie wdowcem, świetnie sprawdzającym się w swojej pracy. Jego partnerem jest Jacob Skarre, człowiek, który jak wynika z książki zaliczył wszystkie możliwe kursy, od kucharstwa do wystroju łazienek. Razem świetnie się uzupełniają, lecz nie stanowią klasycznych przyjaciół. Sejer trzyma na początku duży dystans, jednak nie da się ukryć dużej sympatii, jaką żywią do siebie wzajemnie. Wraz z rozwojem śledztwa dotyczącego zabicia piętnastoletniej dziewczyny, rozwija się zażyłość między policjantami i dystans się zmniejsza, co sami zainteresowani zauważają z zaskoczeniem. Cała powieść utrzymana jest w skandynawskim klimacie. Emocje opisywane są w bardzo chłodny i dosadny sposób, relacje między bohaterami też są utrzymane z dystansem, liczy się często gra pozorów. Fossum fantastycznie ukazuje realia małych miejscowości, gdzie każdy zna każdego. Nic nie przechodzi bez echa, a już na pewno nie podejrzenie o zabójstwo. Czyn popełniony raz, pamiętany jest zawsze i do końca trzeba żyć z jego piętnem bądź wyprowadzić się. Autorka niewątpliwe ma talent. Pomimo braku jak dla mnie przejmujących emocji, grania na nich nie mogłam się odciągnąć od książki. Doskonale żonglowała podejrzeniami i informacjami na temat bohaterów. Praktycznie do ostatniego momentu miałam wątpliwości, kto i dlaczego popełnił zbrodnie na dziewczynie, a przede wszystkim, dlaczego to zrobił. Na jedyny minus powieści składa się zakończenie. Jestem nim rozczarowana. Autorka mogła się bardziej postarać, chociaż może chciała podtrzymać skandynawski – zimny klimat, to jednak miłoby było przeczytać o prawdziwej satysfakcji policjantów, może o reakcji rodziny. Czegoś brakuje, ale to naprawdę niewiele przy całej powieści.
Polecam Wam tą lekturę i sama niedługo postaram się o kolejne części na swoim biurku.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz