niedziela, 28 lutego 2010

Robiąc poranny przegląd stron internetowych polskich wydawnictw natknęłam się na zapowiedź autobiograficznej książki o Julii Child, napisanej przez samą zainteresowaną. 

Ma to być jej historia życia we Francji, gdzie nie znała ani słowa w tamtejszym języku zaś odkryła w sobie pasję, która zapewniła jej chwalebne miejsce w historii sztuki kulinarnej. 
W przeciwieństwie do książki „Julie&Julia” Julie Powell jestem przekonana, że ta książka będzie przezabawna i przesmaczna. 
Nie wiem czy mieliście okazje oglądać programy Julii Child. Nie była to kobieta urody klasycznej, do tego miała piskliwy głos, ale tym, co robiła na wizji hipnotyzowała miliony Amerykanów. W każdym programie sypała mnóstwem dowcipów, pokazywała zabawne gadżety kulinarne. Dodam, że w tamtych czasach trudno było utrzymać uwagę widzów przez 30 minut, gdy robiło się jeden góra dwa przepisy. Jej udawało się to zawsze. To właśnie Julia nauczyła Amerykanów dobrze jeść, odchodziła od fast foodów a przede wszystkich pokazywała, że kuchnia to zabawa. 
Oprócz zalet oczywistych była ponoć niezwykle ciepłą i przyjacielską osobą. Na potwierdzenie moich słów przytoczę historie przedstawioną przez jednego z dziennikarzy w programie biograficznym o Julii. Otóż owy dziennikarz miał znajomych, którzy wydawali proszoną kolacje. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, iż pani domu nie miała większego pojęcia o gotowaniu i nie umiała tego rozplanować czasowo wtedy to właśnie pan domu wymyśliłby poszukać numeru do Julii w książce telefonicznej. Nie dość, że numer faktycznie widniał w książce telefonicznej to sama Julia przez godzinę udzielała rad pani domu o tym, co i kiedy ma przygotować, kończąc to życzeniem udanego wieczoru.
Lepszej rekomendacji jej osoby chyba być nie może?

Na marginesie tylko dodam, że nie podoba mi się projekt okładki a dokładnie zdjęcie, które tamże widnieje. Bo dlaczego na autobiograficznej książce o Julii Child ma widnieć aktorka ją grająca w filmie a nie sama Julia? Mam nadzieję, że projekt jeszcze ulegnie zmianie. Teraz pozostaje mi czekać z niecierpliwością. Wydanie książki planowane jest na czerwiec tego roku. 

8 komentarzy:

Edyta pisze...

świetna informacja :) także czekam z niecierpliwością :)

słowoczytane pisze...

O, to dobra informacja:)
A co do zdjęcia na okładce mam bardzo prostą teorię: Meryl Streep lepiej się sprzeda. Prawa rynku czasami nie przerażają - o ile moja teoria jest prawdziwa.

Lirael pisze...

Już się cieszę na tę książkę, zapowiada się smakowicie :)
Nie oglądałam filmu "Julia & Julie", czytałam natomiast książkę.
Dziękuję za dobrą wiadomość.
Jeśli możesz, zdradź wydawnictwo.

Unknown pisze...

Skarletko,
Masz niestety rację. Meryl jest "produktem" globalnym, szeroko znanym Polakom, zaś Julia Child już niestety nie. Nawet jeśli ludzie obejrzeli film to wątpie by mogli tak naprawdę powiedzieć kim była Julia. To postać rozsławiona w Ameryce, na Kontynencie bardziej znają ją ludzie interesujący się kuchnią. Ta grupa stale się powiększa, ale widać dla wydawnictwa to za mało. Całkiem możliwe też, że niedługo wychodzi film na dvd. Książka może być kolejną jego reklamą.

Lirael,
Bardzo proszę :-). Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Tucha pisze...

Aaaaaaaaaaaaa!
Cudownie! Już czekam na tę książkę.
Uwielbiam Julię Child :)

B. Silver pisze...

Widziałam film, który niedawno wyświetlano w kinach... samej postaci za bardzo nie znam, bo tematami rodem z kuchni nie interesuję się ani trochę. Mikrofala i celofan, to wszystko, co mnie rusza plus kubek kawy... kawy... kawy!! ;] Nudna ze mnie babka, nie sądzisz? Ale na serio... Pamiętam jak Benny Hill parodiował tę panią, płakałam ze śmiechu :)

pozdrawiam serdecznie :)

Mała Mi pisze...

Ja też widziałam film i mi się podobał :) i przedstawił Julię tak, jak opisujesz... ciepłą i miłą :) polecam :)

Jolanta Chrostowska-Sufa pisze...

Miss Jacobs, zapraszam po odbiór limeryku-niespodzianki; w komentarzu pod postem o Szymborskiej. Pozdrawiam.